piątek, 3 maja 2013

bristol sound... z widokiem na góry :)



niebo w odcieniu kałuży
deszcze, burze, zimno, mokro
m. ma szkarlatynę
a ja zapalenie zatok

to plus widok na zamglone góry
tyle w temacie majówki ;)

***

za to wczoraj zaliczyłam wernisaż tarasewicza :)
kupiłam też dwie sukienki
płaszcz
i parę butów
oraz tusz do rzęs - prawdziwe cudo!

no, nie jest tak źle ;) 
 
***
 
wrzuciłam do walizki parę muzycznych staroci
portishead
tricky
massive attack
 
jak dobrze się tego słucha po latach
ależ to były muzyczne odkrycia końcówki lat 90.
ileż imprez uświetniły te moje albumy ;)

słucham tego dzisiaj
starsza o lat... 17 (!)
wciąż mi się podoba
 
*
 
zatem glory box
(no jakżeby inaczej)
 
 
 
nie zliczę, ile razy słuchałam tego kawałka z ich legendarnej płyty
 (a raczej kasety)
 na moim wysłużonym walkmanie (!)
'96?
może trochę później...
 
zresztą ten utwór znalazł się również na ścieżce dźwiękowej "ukrytych pragnień" bertolucciego
jednego z tych bardzo MOICH filmów
 
tutaj jeszcze raz
w nieco innej wersji z nieco późniejszego fenomenalnego albumu portishead
 
 

*
za oknem ulewa
rozwodniona zieleń
na progu kalosze
taką mamy wiosnę

*
 
to do usłyszenia!
 

2 komentarze:

  1. szkarlatyna, zapalenie zatok! osz! :/
    ja właśnie skończyłam pracę, zaległości znaczy się. to oznacza... że jutro wyjdę z domu, hurrra! :) nie tylko M i Ewa, ale i ja wyjdę. nawet nie wiem, czy zimno, ciepło, z chmurami, bez... nie wiem za bardzo. jaka ta majówka była :) ale nic to, zlecenie zakończone, chwila oddechu i czegoś znowu trzeba szukać :)
    PS Maggie, gadam z tym moim M, gadam. o miejscowości na R... ale on taki dzik! dziki dzik! chyba... się boi trochę :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)