wtorek, 23 kwietnia 2013

dziś tylko o książkach ;)


no to przy okazji 
skoro dzisiaj święto :)

o książkach i ludziach
o ludziach i książkach
bo są w moim księgozbiorze takie,
 które w jakiś szczególny sposób zawsze będą mi się kojarzyły z konkretnymi osobami
niektóre - bo od nich były prezentem
niektóre z zupełnie innej przyczyny
nie chciałabym powtarzać tytułów z tamtej listy, zatem coś innego, trochę nietypowo
(o nowościach wydawniczych zatem innym razem)

tu - zaledwie wybór

trochę przypadkowy





***

krzysztof rutkowski "paryskie pasaże" - z piękną dedykacją... wciąż po cichu liczę, że się wybierzemy do tego paryża razem... może kiedyś... z najwspanialszą z ciotek :)  od niej tę ksiażkę dostałam. gwiazdka'95 :) początek "płóciennej serii" tego wydawnictwa, chyba jednej z najpiękniejszych na polskim rynku. zresztą te charakterystyczne granatowe grzbiety ze złotą literką T zajmują szczególne miejsce na naszym regale...
na zdjęciu jedna z wklejanych fotografii z "paryskich pasaży" - najprawdziwsze cacko edytorskie!
serce mi pękło na wieść o tegorocznym upadku tego wydawnictwa :(

paweł hertz "wieczory warszawskie" - ostatni dzień maja, żoliborski spacer i ta dedykacja w wyszperanym gdzieś w antykwariacie egzemplarzu hertza: amici fures temporum :)
od najlepszego z przyjaciół, późniejszego męża ;)
trochę varsavianów to mi podarował, oswajał mnie z miastem ;) w którym przyszło mi zamieszkać troszeczkę wbrew planom
zakochał w warszawie, w sobie przy okazji ;)

stefan chwin "dolina radości" - chyba wspominałam kiedyś już o tej lekturze - to ostatni książka czytana przez mnie, nim zostałam mamą, i pierwsza czytana z maleńkim synem na ręku :)
m. urodził się we wtorek, jakoś tak koło czterechsetnej strony ;)
przepyszna lektura! trochę łotrzykowska!

magdalena samozwaniec "maria i magdalena" - jedna z ulubionych książek mojego dzieciństwa; nie zliczę, ile razy moja mama czytała mi wybrane fragmenty, zawsze na dobranoc :) och, jak bardzo marzyłam o takim dzieciństwie jak to kossakówien! ponoć imię mam po jednej z sióstr ;)

jarosław iwaszkiewicz "ogrody" - deszczowe lato, bodaj '97 - "znoszony" egzemplarz z regału wujostwa - czytany do spóły z rudowłosą ciotką :) drobiazg literacki i studnia emocji

zbigniew batko "z powrotem" - przewspaniała książka... (nie)koniecznie dla dzieci :)
smutne to, ale też piękne - przyjaźnie się kończą, książki pozostają... a w nich dedykacje, ślad czegoś ważnego...
plus piękne ilustracje eidrigeviciusa!

jarosław iwaszkiewicz "książka o sycylii" - jak się okazuje, czasem książka bywa tylko pretekstem do spotkania ;)  a staje się początkiem świetnej znajomości, serdecznej przyjaźni :)

alice munro "uciekinierka" - o munro powiedziała mi gonia, kompletna wariatka ;) poznała ją wcześniej, będąc kiedyś w stanach - czytając więc munro, myślę też o goni... choć się rzadko widujemy :( szkoda, bardzo szkoda...

ota pavel "śmierć pięknych saren" - piękna, piękna rzecz... mocno zużyty egzemplarz biblioteczny pożyczyła mi za lat studenckich pewna dziewczyna z pomorza :) wciąż zapominam zapytać, czy zwróciła go w końcu do tej biblioteki, czy u niej pozostał ;)
swój nabyłam już legalnie, hihi

joanna bator "piaskowa góra" - "tylko te wszystkie nazwiska... strasznie mnie wkurzały!" - tyle k. mi powiedziała i kazała czytać!!! dozgonnie jej wdzięcznam :)
dla mnie bator jak fellini - te same rejestry! podobnie "chmurdalia" - kto nie czytał, niech pędzi po książkę!

lew tołstoj "opowiadania o miłości" - z najpiękniejszą dedykacją... od taty dla mamy :)

stanisław barańczak "fioletowa krowa: antologia angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej" - barańczak (podobnie jak musierowicz, wszak to jego siostra!) zawsze kojarzyć się będzie z panią profesor lekki, moją ulubioną polonistka w lo (z urody zresztą wypisz wymaluj małgorzata musierowicz). przez dwa lata chodziłam na jej "fakultety literackie" i o barańczaku była mowa w kółko... na poważnie i na żarty, stąd ta fioletowa krowa.
lata niedostępna, teraz jest (chyba) w sprzedaży :)
pamiętam też przedświąteczne spotkania z profesor lekki, kiedy to czytała nam "podróż zimową", włączała schuberta i kroiła piernik... nie do zapomnienia

***

o książkach, o ludziach
tyle dziś ode mnie
wyjątkowo bez piosenki :)

***

do usłyszenia!

11 komentarzy:

  1. ojej! jaka lista konkretna! w 5 minut stworzona? :) muszę się jej przyjrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisałam ją tydzień :) po minutę dziennie, hihi

      Usuń
  2. Rewelacyjny pomysł - taka lista książek i osobista historia/człowiek z daną książką związana. Zerkam na swój regał i zaczynam wspominać te chwile z przeszłości, którym towarzyszyła dana lektura... Najważniejsza książka ze względu na okoliczności w jakich ją czytałam, to "Na wschód od Edenu" Steinbecka. Na drugim miejscu cały P. Delerm, a później Myśliwski, z którego nawet napisałam magisterkę...ech, może też zrobię sobie taką listę...
    Uściski!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P. Delarm? Znam tylko taki tomik rozkosznych jego miniaturek - a co jeszcze polecasz?
      Pisałaś pracę z Myśliwskiego? O! A zdradzisz temat?
      Uściski! M

      Usuń
    2. Temat mojej pracy to "Tożsamość bohaterów w powieściach W. Myśliwskiego w kontekście hermeneutyki P. Ricoeura"... ech, czasem mi się tęskni za studenckimi czasami, za "naukowym" wgryzaniem się w literki...
      A co do Delerma, to w języku polskim ukazało się niestety niewiele jego dzieł. Ja za te miniaturki właśnie go kocham (Dicens, cukrowa wata i inne smakołyki; Zmordowana sjesta; Pierwszy łyk piwa i inne opowiadania). I jest jeszcze w języku polskim minipowieść Bańka Tiepolo. Polecam oczywiście wszystko:)
      Uściski!

      Usuń
  3. Lubię takie listy, choć odbieram je też częściowo jako listy własnych czytelniczych braków. Gdzie na to znaleźć czas teraz? Książek ciągle przybywa, a wolnych chwil jakoś coraz mniej. Ale wiem, nic nie usprawiedliwia tej książkowej abstynencji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiek, daj spokój... Ty i czytelnicze braki? No proszę Cię...

      Usuń
  4. Bardzo lubię gdy wspomnienie o przeczytanej książce przeplata się z daną osobą, chwilą, miejscem. ,,Śmierć pięknych saren" jedną z tych. Cudowny pomysł na czytelniczą listę:)
    Pozdrawiam K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ta książka pozostaje w głowie... Pozdrawiam serdecznie! M.

      Usuń
  5. Wpis idealny dla mnie. Bardzo tęskniłam za Twoimi wpisami, szczególnie właśnie takimi, książkowymi. M. to już duuuży chłopiec, przedszkolak ;) Ciekawa jestem, do jakiego przedszkola chodzi M. Pamiętam, że kiedyś o tym pisałyśmy...

    OdpowiedzUsuń
  6. Maggie, ta góra nieprzeczytanych książek na moim stole, to głównie za Twoją sprawą tak puchnie i o wyrzuty sumienia przyprawia :)

    Właśnie nadrabiam blogowe zaległości i wiesz co?
    Kiedy doszłam do "Książki o Sycylii",
    popłakałam się...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :-)