o rany, jeszcze mi tylko kozy na sznurku brakuje ;)
tak sobie czasami myślę
mierzyć zamiar podług sił
tego nie potrafię
i się tego nie nauczę, jak przypuszczam
no, niestety
na całe szczęście już za niecały tydzień będę sobie biegać z psem po plaży
i jeździć z m. na rowerze po sosnowych lasach
więc może odpocznę :)
jeśli wszystko pójdzie dobrze
po na razie idzie źle
ale co tam
damy radę
*
a dzisiaj playlista
znów na cały tydzień :)
1.
anouar brahem / vague
każdego roku odkrywam tę muzykę na nowo
absolutny mistrz
2.
cat power / house of the rising sun
a już mi się wydawało, że nie jestem w stanie słuchać tego nieznośnego kawałka animalsów
fajnie czasem się tak mylić :)
3.
cat power / manhattan
obraziłam się na nią za nową fryzurę ;) i za ten koszmarny album "sun"
ale
ale
ten kawałek jest okej
nawet więcej
kapitalny!!!
4.
cat power / 3 6 9
ha!
no ale ten to już prawdziwa heca ;)
czy to w ogóle panna power?
ale od razu uprzedzam - klei się do ucha bardzo!
5.
inger marie gundersen / always on my mind
ex aequo z sinclairem
6.
avishai cohen / leolam
całkiem o nim zapomniałam
a pamiętam, że kiedyś słuchałam jego płyt namiętnie
jakoś podczas studiów
z lekka transowe, kapitalne granie
i jaki przystojniak ;)
7.
cat power & eddie vedder
to cat power jeszcze raz :)
nie potrafię się nie uśmiechnąć, kiedy słyszę ten kawałek
cudni są oboje!
nadzwyczajne brzmienie :)
no i ukulele
z fantastycznej płyty eddiego veddera ukulele song
*
jutro również ukulele
w niezwykłej odsłonie
a zatem do jutra!
Twoja płytoteka musi być zniewalająca...czekam na kolejne muzyczne smakołyki:)
OdpowiedzUsuńzaraziłaś mnie znowu, tym razem Anouarem... bu
OdpowiedzUsuń