sobota, 27 kwietnia 2013

na weekend




śniło mi się dzisiaj, że wróciła zima ;)
śnieg przykrył forsycje

to już wolę nie spać, szczerze mówiąc ;)))

***

dziś tylko cassandra

z tej płyty
ach, znam ją na pamięć
bodaj '99
 świetne, świetne czasy
przełom liceum i studiów



 




miłego weekendu!!!


wtorek, 23 kwietnia 2013

dziś tylko o książkach ;)


no to przy okazji 
skoro dzisiaj święto :)

o książkach i ludziach
o ludziach i książkach
bo są w moim księgozbiorze takie,
 które w jakiś szczególny sposób zawsze będą mi się kojarzyły z konkretnymi osobami
niektóre - bo od nich były prezentem
niektóre z zupełnie innej przyczyny
nie chciałabym powtarzać tytułów z tamtej listy, zatem coś innego, trochę nietypowo
(o nowościach wydawniczych zatem innym razem)

tu - zaledwie wybór

trochę przypadkowy





***

krzysztof rutkowski "paryskie pasaże" - z piękną dedykacją... wciąż po cichu liczę, że się wybierzemy do tego paryża razem... może kiedyś... z najwspanialszą z ciotek :)  od niej tę ksiażkę dostałam. gwiazdka'95 :) początek "płóciennej serii" tego wydawnictwa, chyba jednej z najpiękniejszych na polskim rynku. zresztą te charakterystyczne granatowe grzbiety ze złotą literką T zajmują szczególne miejsce na naszym regale...
na zdjęciu jedna z wklejanych fotografii z "paryskich pasaży" - najprawdziwsze cacko edytorskie!
serce mi pękło na wieść o tegorocznym upadku tego wydawnictwa :(

paweł hertz "wieczory warszawskie" - ostatni dzień maja, żoliborski spacer i ta dedykacja w wyszperanym gdzieś w antykwariacie egzemplarzu hertza: amici fures temporum :)
od najlepszego z przyjaciół, późniejszego męża ;)
trochę varsavianów to mi podarował, oswajał mnie z miastem ;) w którym przyszło mi zamieszkać troszeczkę wbrew planom
zakochał w warszawie, w sobie przy okazji ;)

stefan chwin "dolina radości" - chyba wspominałam kiedyś już o tej lekturze - to ostatni książka czytana przez mnie, nim zostałam mamą, i pierwsza czytana z maleńkim synem na ręku :)
m. urodził się we wtorek, jakoś tak koło czterechsetnej strony ;)
przepyszna lektura! trochę łotrzykowska!

magdalena samozwaniec "maria i magdalena" - jedna z ulubionych książek mojego dzieciństwa; nie zliczę, ile razy moja mama czytała mi wybrane fragmenty, zawsze na dobranoc :) och, jak bardzo marzyłam o takim dzieciństwie jak to kossakówien! ponoć imię mam po jednej z sióstr ;)

jarosław iwaszkiewicz "ogrody" - deszczowe lato, bodaj '97 - "znoszony" egzemplarz z regału wujostwa - czytany do spóły z rudowłosą ciotką :) drobiazg literacki i studnia emocji

zbigniew batko "z powrotem" - przewspaniała książka... (nie)koniecznie dla dzieci :)
smutne to, ale też piękne - przyjaźnie się kończą, książki pozostają... a w nich dedykacje, ślad czegoś ważnego...
plus piękne ilustracje eidrigeviciusa!

jarosław iwaszkiewicz "książka o sycylii" - jak się okazuje, czasem książka bywa tylko pretekstem do spotkania ;)  a staje się początkiem świetnej znajomości, serdecznej przyjaźni :)

alice munro "uciekinierka" - o munro powiedziała mi gonia, kompletna wariatka ;) poznała ją wcześniej, będąc kiedyś w stanach - czytając więc munro, myślę też o goni... choć się rzadko widujemy :( szkoda, bardzo szkoda...

ota pavel "śmierć pięknych saren" - piękna, piękna rzecz... mocno zużyty egzemplarz biblioteczny pożyczyła mi za lat studenckich pewna dziewczyna z pomorza :) wciąż zapominam zapytać, czy zwróciła go w końcu do tej biblioteki, czy u niej pozostał ;)
swój nabyłam już legalnie, hihi

joanna bator "piaskowa góra" - "tylko te wszystkie nazwiska... strasznie mnie wkurzały!" - tyle k. mi powiedziała i kazała czytać!!! dozgonnie jej wdzięcznam :)
dla mnie bator jak fellini - te same rejestry! podobnie "chmurdalia" - kto nie czytał, niech pędzi po książkę!

lew tołstoj "opowiadania o miłości" - z najpiękniejszą dedykacją... od taty dla mamy :)

stanisław barańczak "fioletowa krowa: antologia angielskiej i amerykańskiej poezji niepoważnej" - barańczak (podobnie jak musierowicz, wszak to jego siostra!) zawsze kojarzyć się będzie z panią profesor lekki, moją ulubioną polonistka w lo (z urody zresztą wypisz wymaluj małgorzata musierowicz). przez dwa lata chodziłam na jej "fakultety literackie" i o barańczaku była mowa w kółko... na poważnie i na żarty, stąd ta fioletowa krowa.
lata niedostępna, teraz jest (chyba) w sprzedaży :)
pamiętam też przedświąteczne spotkania z profesor lekki, kiedy to czytała nam "podróż zimową", włączała schuberta i kroiła piernik... nie do zapomnienia

***

o książkach, o ludziach
tyle dziś ode mnie
wyjątkowo bez piosenki :)

***

do usłyszenia!

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

...



rozczula mnie często

chcąc mi szepnąć coś na ucho, zawsze przykłada swoje uszko do mojego ;)
i szepcze przed siebie
tak za każdym razem ;)

***

i czupryna wciąż tak płowa :)
wydęte usteczka

***

w oczekiwaniu na pajączka, czytamy o naleśnikach ;)

tutaj:



i raczej bez dźwięku ;)


***

a z dźwiękiem to proszę:


pamiętam ten znakomity kawałek francuskiej formacji air
(tu w wersji bassenge)
lata świetlne temu
bodaj '97
któreś tam wakacje w okolicach osiemnastki ;)
ogromny sentyment

w tej wersji też lubię

dobrej nocy!

***

majówka w warszawie
przynajmniej połowa
więc zmieniamy plany :(((

sobota, 20 kwietnia 2013

it's been seven hours and fifteen days



po tych kilku godzinach przed monitorem zakładam wygodne trampki, słuchawki na uszy
i idę do lasu
sama

mielę jeden kawałek po trzynaście razy
bez opamiętania...

wracam z bałaganem w głowie

potem, już przed domem, zdejmuję słuchawki
słucham śpiewu ptaków

jutro znowu mnie obudzą o 4.30

na wskroś mnie przeszywa ten właśnie kawałek



***

wczoraj noc z flamenco
spacer z dziewczynami
i szczere rozmowy

stąd też dziś bałagan

jutro warlikowski
w głowie mi posprząta

***

pozdrawiam was ciepło



czwartek, 18 kwietnia 2013

cibelle i trzy lektury


i kolejny detal z domu moich pradziadków...

***

dziś tylko cibelle:




ach, uwielbiam ten teledysk!

w biegu, w stresie, w drżeniu kolan - pozdrawiam was ciepło :)

w do usłyszenia!


ps obiecany wpis o książkach powstaje powoli ;) ale wszystko na to wskazuje, że dojrzeje w weekend

na razie obwąchuję trzy nowe książeczki:


każda świetna, każda piękna

o rany, skąd brać czas na to czytanie...

niedziela, 14 kwietnia 2013

niedziela


pierwszą w tym roku tęczę wczoraj podziwialiśmy za oknem
tuż po pierwszej tegorocznej burzy
wiosennej ulewie

*

m. świetnie rysuje
nawet znakomicie

zewsząd spływają słowa uznania :)

tak, jesteśmy dumni!

ręka pewna, kreska śmiała
mistrzowskie kwadraty, okrągłe okręgi

kredki, farby, pędzle - są zawsze pod ręką

siega po nie kilka razy dziennie
rysuje wytrwale i z wielką ochotą

*

a w porę deszczową oglądamy wspólnie przyrodnicze filmy
te z davidem attenborough
mamy wielką słabość
m. prosi o więcej
lubi i chętnie ogląda
ale na dobranoc - zawsze shaun the sheep ;)

*

dziś taka piosenka
trochę dobranocna
ale słucham jej od rana
z płyty torda gustavsena




ależ wlecze się niedziela, gdy musze pracować ;)


ps a jutro o ksiązkach!

piątek, 12 kwietnia 2013

sny o maturze


chyba wiosna

no, nareszcie...

ku końcowi zmierza ten wariacki tydzień

nie pamiętam, żeby kiedykolwiek przez tyle nocy pod rząd śniła mi się matura z matmy ;)


może więc dla ukojenia dziś taka cassandra

i jeszcze... liam neeson*

z tej samej płyty

a wieczorem wino, koncert i ploteczki z a.


i sen o maturze, na koniec, jak sądzę...


do usłyszenia!



* ze szczególną dedykacją dla liama miłośniczek ;)

czwartek, 11 kwietnia 2013

miracle goodnight


często zmyśla

na przykład że mama pawełka podaje rosół z kangura

chociaż kto to wie?
może nie konfabuluje ;)
może jest to prawda

na wszelki wypadek zapytam jutro mamę pawełka ;)

***

często zazdroszczę innym ich studenckich lat
zdecydowanie fajniejszych niż moje

z "absolute beginners" na wszystkich toplistach

fajnie, że david wrócił
i to przegenialną płytą

a teledysk do The Stars (Are Out Tonight) był pierwszym od lat, który obejrzałam z wielką przyjemnością
tilda swinton w nim występuje!!!

***

zatem raz jeszcze david

na specjalne życzenie




moim zdaniem ten kawałek wyzwala energii aż nadto ;)

uwielbiam!!!




ps zdjęcie sprzed roku - wtedy zbyt często nie odwiedzaliśmy fryzjera ;)))

wtorek, 9 kwietnia 2013

jedenasta



"od godziny jedenastej mam już dosyć zimy"
usłyszałam dziś od syna ;)

ja mam dość od dawna

wczoraj wiosna
dziś znów zimno

***

wczoraj radość
dziś obawy
noc bezsenna
w brzuchu supeł
pęd i natłok myśli
no bo czy dam radę

jednak kiedy świeci słońce, wszystko zdaje się łatwiejsze ;)

no to dzisiaj feist






idealna na dziś
bo słodko-kwaśna

do usłyszenia!

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Marai

 
 
Kupiłam na Taniej Książce trzy książki Maraia :)
Umieram ze szczęścia!
Choć nie tylko z tego powodu :)
 
Szukam w pamięci jakiejś szczęśliwej piosenki...
Dobrej przy fruwaniu pół metra nad ziemią.
 
Może David?



Dziś od rana brzmi w moich słuchawkach :)
Słucham tego i słucham - jeden z tych kawałków, które nigdy się nie znudzą.
Które przyspieszają puls.
I dodają sprężystości krokom.
 
No i jeszcze to słońce obłędne od rana!
 
Do usłyszenia!

niedziela, 7 kwietnia 2013

kobiety


rascals na dzień dobry :)


no i w końcu słońce!
jak dobrze

***
weekend pod znakiem paru fajnych spotkań
uwielbiam się przyjaźnić z kobietami
są taaak fantastyczne
kino
wino
kawa
no i te rozmowy
tak inspirujące
zazwyczaj bez końca ;)
a często do nocy
to be continued


piątek, 5 kwietnia 2013

5/04


taka data
smutna dla nas
cóż
time goes by

*

olafur arnalds
ktoś ostatnio mi polecał

całkiem ładne nawet





na zdjęciu fortepian po moich pradziadkach
trochę już niesprawny :(
chociaż brzmienie wciąż wspaniałe

i okienna klamka
w ich klęczańskim domu


taki nastrój dzisiaj
trochę 'na niebiesko" ;)



czwartek, 4 kwietnia 2013

ech



warszawa jest taka ciężkostrawna
zwłaszcza po powrocie z pięknych miast
zwłaszcza w taką pogodę
zwłaszcza dziś
ciężko ją udźwignąć
dobrze, że mam dużo pracy i mało czasu, by zerkać przez okno


***

bat for lashes
nic innego nie przychodzi mi do głowy




od jutra dużo muzyki :)